Przychodzi 9 letni Marcin do mamy i się pyta:
-Mamo, mogę iść do Tomka?
-No pewnie idź, uważaj na siebie- odpowiedziała z uśmiechem mama
Marcin pobiegł do Tomka, który mieszkał na przeciwko. Kiedy przebiegał przez ulicę potrącił go śmiertelnie samochód. Matka słysząc wypadek wybiegła przerażona. Gdy spostrzegła że to w jej synka uderzył samochód zaczęła lamentować. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE. POMOCYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY
CO TY ZROBIŁEŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚ
NIECH MU KTOŚ POOOOOOOOOOOMOŻE
Nagle zaczęło mocniej wiać. Trochę się ściemniło jak gdyby zanosiło się burzą i z chmur zstąpiła legendarna postać trzymająca kosę w ręce.
w pewnym momencie niebiańska postać przemówiła do matki
- Mogę wskrzesić twojego syna pod jednym warunkiem
- JAKIM? jakim? Zrobię wszystko. Proszę, tylko go wskrześ- błagała matka
- Wskrzeszę go, jeśli nigdy więcej nie dopuścisz do tej sytuacji. On nie może się dowiedzieć, ze umarł. Nigdy przenigdy nie może się o tym dowiedzieć. Rozumiesz ?
- Rozumiem
Legendarna postać poprawiła sobie włosy i synek ożył. Pamięć kierowcy została wymazana, a samochód naprawiony i gotowy do dalszej jazdy jakby się nic nie stało.
Tego samego dnia Marcin się pyta:
- Mamo mogę iść do Tomka?
- Nie- odparła przestraszona matka
-Dlaczego? - zapytał nierozumiejący Tomek
Matce przychodziło miliony myśli. Wszystkie wspomnienia z wypadku wróciły. Próbowała wymyślić jakieś kłamstwo ale nic jej nie przychodziło do głowy. Jedyne co była wstanie z siebie wykrztusić to:
-Bo NIE
KONIEC
Teraz rozumiecie dlaczego rodzice i inni używają argumentu " Nie, bo nie". Jeśli to robią, oznacza to, ze wcześniej musieliście zginać albo musiało się wam stać coś bardzo złego i w ten sposób uratowali wam życie.
Jak zwykle szerzcie tę teorie światu. Chyba, że Legendarna postać wam kazała inaczej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz